Zabawne jest to, że gdy wydaje ci się, że wszystko już powoli się układa w najmniej oczekiwanym momencie wszystko się wali. To właśnie przytrafiło się mnie. Moje życie zatoczyło koło, w jednej chwili miałam fantastycznego narzeczonego, obrączkę, pracę, a wtedy on się zjawił, by przypomnieć mi o zobowiązaniu, o tym co sobie obiecaliśmy kiedy się żegnaliśmy.
Ale najwidoczniej wystarczyła mu jedna rozmowa ze mną, by o tym zapomnieć, więc czemu ja nie mogłam?
Dalej miałam w pamięci ten dzień, gdy się pogodziliśmy, gdy zaśpiewałam na scenie, pierwszy raz przed takim tłumem.
- Przepraszam.
Wróciłam do rzeczywistości, przede mną stała kapela i gwiazdy które miały wystąpić na sobotnim występie w naszej restauracji.
Rzuciła mi się w oczy dziewczyna o kolorowych włosach, miała na twarzy widoczny gruby makijaż, a na zębach lśnił jej aparat. Obok niej stała dziewczyna o kasztanowych włosach i sporym kruczym nosie. Za nimi szło około dziesięć osób. Widać postarali się jeśli chodzi o muzykę na żywo.
Osoba która się do mnie odezwała to wysoki czarnowłosy chłopak z jednodniowym zarostem i kolczykami w uszach.
- My mamy wystąpić na Dniach Miasta.
Wstałam z krzesła i gdy upewniłam się, że wyglądam jak należy podeszłam do gości.
- Tak, witajcie wszyscy. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że zgodziliście się wystąpić u nas, ponieważ wiem, że jesteście profesjonalistami. Możecie rozstawić swój sprzęt przy barze i zacząć próbę. Występ zaczyna się w sobotę o osiemnastej. Więcej powie wam moja współpracowniczka - w tym momencie do lokalu weszła Lindy, wykorzystałam to jako okazje, by się zmyć. Poprosiłam przyjaciółkę, by podeszła bliżej, a ta bez zbędnych protestów zdjęła kurtkę i zajęłam się artystami.
- Ale rozmowa cię nie ominie - szepnęła mi na ucho kiedy wychodziłam. Zrozumiałam to.
Dziś był wyjątkowy dzień, naprawdę rzadko się zdarzało, by w Londynie nie padał deszcz. A dziś nawet wyszło słońce zza chmur.
Założyłam słuchawki i wsłuchałam się w jedną z moich ulubionych piosenek.
Chciałam, by świat się zatrzymał, bym mogła uciec od tego co teraz działo się w moim życiu. Kiedyś poszłabym na zakupy i o wszystkim bym zapomniała, ale nie dzisiaj.
- Ludmi! - rany, dobrze znałam ten głos. Czemu zawsze musiał się pojawiać w najgorszym momencie?
Odwróciłam się przyjmując na twarz udawany uśmiech.
- Federico jak miło cię widzieć - tuż przede mną pojawił się zasapany chłopak, czyżby biegł za mną? Dobrze mu tak.
- Ludmiła widzę kiedy próbujesz oszukać cały świat, może reszta to kupuje, ale nie ja - szepnął. - Co się dzieje?
- Co się dzieję? - rzuciłam z sarkazmem - może ty i ta twoja puszczalska gnida
- Chodzi ci o..?
- Nie wymawiaj jej imienia, jesteście szczęśliwi, rozumiem
- Tak jak ty - ta, ja bym z tym polemizowała - właściwie to zagadałem do ciebie, bo dostałem to - wyciągnął z kieszeni złożoną kartkę na której widniał napis ''Zaproszenie: Serdecznie Zapraszam na ślub Johnego i Ludmiły''. - Nie spodziewałem się, że mnie zaprosisz, no wiesz, po tym wszystkim.
- Bo nie zaprosiłam- powiedziałam prosto z mostu.
- Tak czy siak, pewnie i tak się nie pojawię, mam już plany na sobotę, ustalone dużo wcześniej.
- Spoko, tak będzie lepiej. W sobotę, myślałam, że ślub ma być w piątek? - zdziwiłam się.
- Nie wiem, tak jest na zaproszeniu, muszę już iść, na razie - pomachał mi na pożegnanie i poszedł, ale ja wcale go nie słuchałam. Ustalałam z Johnym, że ceremonia ma się odbyć w piątek, bo w sobotę jest koncert i nie będę mieć czasu. Czy Johny zmienił datę ślubu bez mojej zgody? Ale czemu?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Długo nie miałam czasu na napisanie czegokolwiek, a nawet pomysłu, ale udało się. Myślę, że jeszcze 2, góra 3 rozdziały. ;)
EDIT: Z góry przepraszam, rozdział miał pojawić się w czwartek, nawet ustawiłam datę i godzinę, ale się nie dodał, za to postaram się jutro/w środę dodać kolejny, bo praktycznie mam go napisanego
EDIT: Z góry przepraszam, rozdział miał pojawić się w czwartek, nawet ustawiłam datę i godzinę, ale się nie dodał, za to postaram się jutro/w środę dodać kolejny, bo praktycznie mam go napisanego
Świetny.
OdpowiedzUsuńTak ledwo co wróciłam i nie jest zbyt szczęśliwie.Nie ma Fedemiły :( Jeszcze ta ich dość ostra wymiana zdań. Zresztą, moje zdanie znasz.
Do nexta
Pozrawiam cieple
Blanche