~~~~~~~~•~~••~~~~~~~~
Gdy na niego skoczylam co było niespodziewane upadlismy razem na lozko.
- Przepraszam, ale cco tu robisz?
- Violetta wybacz mi błagam dla ciebie się zmienie, zrobię wszystko co zechcesz.
- Leon poczekaj.
- Violu prosze.
-Leon ja juz to zrobiłam wybaczyłam ci a to co jest mi potrzebne to twoja miłość. Moja jest tak wielka ze ciągle cie kochałam i wiesz o tym prawda? Spytałam glaszczac jego policzek.
- Wiem i sam nie wiem jak to zrobiłaś.
Zasmialam sie cicho. Wrócił sens życia.
- Ten człowiek, który leżał na ziemi to...
- To manekin.
- Nie umiem być na ciebie zła, bo wróciłeś i mnie nigdy nie zostawisz tak?
- Nigdy was nie zostawie.
- Jak to nas?
- Maxi mi powiedział.
- Och.. Dlatego wróciłeś prawda? Dla mnie byś nie wrócił. Stwierdziłam i wiedziałam że to prawda.
- Zdałem sobie sprawę ze cie kocham i nie pozwole byście zostali sami. Po liście wiesz ze cie kocham, kochałem i nigdy nie przestanę zaufaj mi.
- Dobrze teraz sprobuje i cie nie opuszczę nawet na sekundę nie będę taka głupia.
Zasmial się i pocalowal mnie namietnie. Zdziwiona oddalam.
- Czyli jesteśmy razem?
- Jeśli tylko chcesz ją mogę być przyjacielem, kolegą, zna..
Uciszyłam go długim pocalunkiem.
- Będziesz moim chłopakiem potem może narzeczonym, a potem mężem wierzę w to. Pocalowal mnie tym razem brutalnie. Zaczął mnie rozbierac on zawsze o jednym...
- Leon stop.
- Przepraszam.
- Chce tego, ale bądź delikatny dla małej.
Pokiwal glowa I tak spędziliśmy namiętna noc.
Obudziłam sie po 10. Leżał obok i nie zamierzał nigdzie uciec. Chyba.
- Leos.. Szepnęłam mu na uszko.
Nie chciał się obudzić. Westchnelam.
Weszlam pod koldre i wzięłam jego przyjaciela do buzi od razu jeknal, ale nie przestawalam brawo Vilu wiesz co na niego działa.
- Hej kochanie. Powiedziałam oblizujac się.
- Przepraszam ze cie ubrudzilem.
- Byłeś pyszny.
Zasmial się.
- Chce takie pobudki codziennie.
- Jak zasłużysz teraz żądam śniadania. Powiedziałam z uśmiechem.
- Juz się robi. Powiedział wstając.
8 miesięcy później :
Jechałam z Leonem do szpitala był już moim narzeczonym. Brzuch mnie bolał i wody Mo odeszły.
- Leon!!
- Spokojnie jesteśmy.
Wziął mnie na rece I pojechałam na salę porodowa.
Po paru godzinach urodziłam zdrowa coreczke a do sali wszedł Leon.
- Hej kochanie.
Pocalowalam jego policzek.
- Mogę ja wziąść na rece?
- Tak nasza Nicole proszę.
Podalam mu ją.
- Nicole Verdas.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jak to?
- Nie długo weźmiemy ślub i będziemy razem żyli długo i szczęśliwie.
Polulalem ja.
- Ma oczy po tobie.
- Widzę to i widzę że jest taka śliczna po tobie.
Pocalowalem ja i popatrzylem na uśmiechająca się kruszynke.
_____________