Organizowałam w swoim życiu już wiele imprez, ale nigdy nie była to moja impreza. A dokładniej ślub. Aż ciężko w to uwierzyć, że już za kilka dni miałam zdobyć cudownego męża który mnie kochał nad życie. Od dnia gdy przyjęłam oświadczyny Federico nie napisał, nie zadzwonił, chociaż ja próbowałam. Jednak w obecnej sytuacji było to ciężkie. John chciał bym już teraz zamieszkała z nim, byśmy mogli przyzwyczaić się do wspólnego życia. Więc teraz gdy tylko szedł się wykąpać, zrobić śniadanie ja wyciągałam telefon i próbowałam się dodzwonić do mojego byłego.
Ci się właściwie ze mną działo? Miałam perfekcyjne życie w zasięgu ręki, a ja się cofałam.
Z łazienki rozległ się dźwięk spuszczanej wody i wiedziałam, że mam tylko kilka sekund na pozbycie się poczucia winy z twarzy.
Gdy do pokoju wszedł John owinięty jedynie w biały ręcznik leżałam wygodnie na miękkim materacu. Telefon znów leżał na szafce nocnej.
- Nudziłaś się beze mnie? - spytał podchodząc bliżej. Z tej odległości mogłam się lepiej przyjrzeć jego ułożonym w nieładzie mokrych włosach.
- Nie bardzo, czytałam książkę - wymigałam się zwinnie, jakoś nie miałam aktualnie ochoty na flirtowała z moim przyszłym mężem.
- Masz jakieś plany na resztę dnia? Może zostaniemy tu i nie będziemy wychodzić... - zaproponował, wyczułam ukrytą aluzje i od razu uderzyła mnie panika.
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - odpowiedziałam jąkając się - wolę zrobić to po ślubie.
Ci się właściwie ze mną działo? Miałam perfekcyjne życie w zasięgu ręki, a ja się cofałam.
Z łazienki rozległ się dźwięk spuszczanej wody i wiedziałam, że mam tylko kilka sekund na pozbycie się poczucia winy z twarzy.
Gdy do pokoju wszedł John owinięty jedynie w biały ręcznik leżałam wygodnie na miękkim materacu. Telefon znów leżał na szafce nocnej.
- Nudziłaś się beze mnie? - spytał podchodząc bliżej. Z tej odległości mogłam się lepiej przyjrzeć jego ułożonym w nieładzie mokrych włosach.
- Nie bardzo, czytałam książkę - wymigałam się zwinnie, jakoś nie miałam aktualnie ochoty na flirtowała z moim przyszłym mężem.
- Masz jakieś plany na resztę dnia? Może zostaniemy tu i nie będziemy wychodzić... - zaproponował, wyczułam ukrytą aluzje i od razu uderzyła mnie panika.
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - odpowiedziałam jąkając się - wolę zrobić to po ślubie.
Podniosłam się jak najszybciej z łóżka ciągnąc za sobą białe prześcieradło.
- A w ogóle Lindy na mnie czeka - dodałam a widząc wzrok Johna powiedziałam - Mamy sporo do zrobienia. Impreza, ślub, restauracja, jesteśmy nowoczesnymi kobietami.
- Dalej nie mogę zrozumieć dlaczego zajmujesz się przygotowaniem własnego wesela.
- Bo jestem nowoczesną kobietą kochanie - uśmiechnęłam się i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek po czym weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie granatową sukienkę i idealnie pasujący do całego stroju kapelusz.
Gdy byłam już gotowa wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania kierując się w stronę mojej restauracji.
Ponieważ znowu padało wsiadłam w autobus i podjechałam te kilka przystanków, na szczęście nie było daleko.
Weszłam do środka gdzie zastałam już wszystko przygotowane na wielkie otwarcie. Stoły posprzątane, poustawiane, szwedzki stół, prezentacja kuchni światowej i koncert na żywo. Wśród tego krzątała się Lindy z zapałem poprawiając serwetki. Kiedy tylko mnie zobaczyła rzuciła wszystko i pobiegła mnie uściskać.
- Chciałam powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczyłaś swoją odpowiedzialnością, ale to - podczas gdy ona mnie ściskała ja wskazałam na podłogę gdzie leżały chustki, ścierki i saszetki z cukrem. - to nie jest odpowiedzialne.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, jakby chciała się upewnić, że to co mówię to żart.
to be continued...
Daje wam mały fragment rozdziału, bo nie mam kompletnie weny, a powiem szczerze, że to opowiadanie nie jest moim priorytetem, a jest nim 13 demonów i opowiadanie którego krótki fragment wam przedstawiłam, byście go ocenili (chcieliście, więc to zrobiłam, nic na siłę), ale nikt go nawet nie tknął, nic nie napisał, a mi naprawdę zależy na waszej opinii, zrobimy tak, by was zachęcić, dodam kolejny rozdział kiedy pod tym postem z opowiadaniem pojawią się minimum 3 komentarze. Liczę na was i do zobaczenia.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie granatową sukienkę i idealnie pasujący do całego stroju kapelusz.
Gdy byłam już gotowa wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania kierując się w stronę mojej restauracji.
Ponieważ znowu padało wsiadłam w autobus i podjechałam te kilka przystanków, na szczęście nie było daleko.
Weszłam do środka gdzie zastałam już wszystko przygotowane na wielkie otwarcie. Stoły posprzątane, poustawiane, szwedzki stół, prezentacja kuchni światowej i koncert na żywo. Wśród tego krzątała się Lindy z zapałem poprawiając serwetki. Kiedy tylko mnie zobaczyła rzuciła wszystko i pobiegła mnie uściskać.
- Chciałam powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczyłaś swoją odpowiedzialnością, ale to - podczas gdy ona mnie ściskała ja wskazałam na podłogę gdzie leżały chustki, ścierki i saszetki z cukrem. - to nie jest odpowiedzialne.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, jakby chciała się upewnić, że to co mówię to żart.
to be continued...
Daje wam mały fragment rozdziału, bo nie mam kompletnie weny, a powiem szczerze, że to opowiadanie nie jest moim priorytetem, a jest nim 13 demonów i opowiadanie którego krótki fragment wam przedstawiłam, byście go ocenili (chcieliście, więc to zrobiłam, nic na siłę), ale nikt go nawet nie tknął, nic nie napisał, a mi naprawdę zależy na waszej opinii, zrobimy tak, by was zachęcić, dodam kolejny rozdział kiedy pod tym postem z opowiadaniem pojawią się minimum 3 komentarze. Liczę na was i do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz dzięki
Klaus//<3