piątek, 17 kwietnia 2015

One shot part. 2

Następnego dnia poszedłem do szkoły w fatalnym  humorze.  Przez wszystkie lekcje nie miałem nawet siły słuchać nauczycieli.
Ostatnią godziną tego dnia była fizyka. Nauczyciel powiadomił nas, że dziś będziemy pracować w parach. Podczas, gdy wszyscy wokół zaczęli się przesiadać łącząc się w jeden wielki miszmasz głosów ja siedziałem na samej górze, wpatrywałem się w to całe przedstawienie z ogromnym zainteresowaniem. Wszystko działo się jak na zwolnionym filmie. Pomiędzy tym wszystkim dostrzegłem moją blondynkę. Siedziała sama w pierwszej ławce wpatrując się przed siebie.
- Federico, nie masz pary? Będziesz z Ludmiłą.
Te słowa docierały do mnie powoli jakby przebywały całą galaktykę.  Po kolei każde słowo docierało do mnie. Gdy już przyswoiłem pełną informację wstałem z miejsca starając się ukrywać radość i szczęście,  po czym zająłem miejsce obok dziewczyny.
- Dziś ciągniemy dalej temat astronomii. Waszym zadaniem jest wybrać jeden temat i opracować go. Na następnych lekcjach będziecie przedstawiać to co przygotowaliście. - wytłumaczył nauczyciel.
- Masz jakiś pomysł? - zapytałem.
- Omówmy supernovę,  w końcu wiesz, wiem o tym wszystko - zapiszczała Ludmiła odgarniając blond loki.
- Ja tam nie wiem, czy wiesz wszystko. Supernova to gwiazda która istnieje, by rozpaść się na drobne kawałeczki.  Więc myślę,  że tak naprawdę nie wiedziałaś co to znaczy, ale spodobał ci się przedrostek super.
- Lepiej już zacznijmy - powiedziała dziewczyna trochę speszona.
Po co ja tyle mówię?
- Ludmiła...
- Skąd znasz moje imię?
- Ludmiła masz strasznie przekrwione oczy.
Blondynka odwróciła głowę w moją stronę, jej oko otaczały czerwone żyłki.
- To nic takiego - oburzyła się.
- Powinnaś iść do pielęgniarki.
Kilka minut później siedziałem na białym krześle przed gabinetem szkolnej pielęgniarki.
Bawiłem się sprężynką przesuwając ją między palcami, gdy nagle drzwi się otworzyły i wyszła z nich dziewczyna. Wyglądała dokładnie tak jak ją zapamiętałem. Idealne rysy twarzy, złote włosy i niebieskie jak ocean oczy na których teraz widniały...prostokątne okulary?
Ludmiła przysłoniła część twarzy włosami, jednak i to nie zasłoniło szkieł.
- Wszystko w porządku? - zerwałem się na równe nogi.
- Nie patrz na mnie! Idź już!
- Ludmi nie musisz się wstydzić, to tylko okulary.
- To ochydne okulary Fede! - krzyknęła, po czym umilkła zdając sobie sprawę z tego co powiedziała - lub jak kolwiek tam się nazywasz.
Uśmiechnąłem się,  ale postanowiłem nie drążyć tematu.
- Uwierzysz jak ci powiem, że w okularach wyglądasz ślicznie? - spytałem podchodząc do niej bliżej i poprawiając jej szkiełka - bo wyglądasz.
Od tego dnia Ludmiła chodziła w okularach, z początku ludzie patrzyli na nią krzywo, ale po jakimś czasie na pewno się przyzwyczają.  A jak nie to już ich sprawa.
W domu nic się nie zmieniło. Viola ćwiczyła głos w oczekiwaniu na werdykt dotyczący obsady przedstawienia.  Cały czas powtarzała,  że na pewno jej się nie uda, ale ja ją za dobrze znałem i wiedziałem, że to tylko przykrywka, by zwrócić na siebie uwagę.  Ojciec oczywiście jak zawsze dawał się na to nabrać. Codziennie siadali przy pianinie i śpiewali:
I always stand by you
Stand by you
Forever, forever...
Nie dało się wysiedzieć w tym domu.
----------
Dalsza część one shota. Jak wam się podoba? Co myślicie o Ludmi w okularach? I jak myślicie jak akcja się potoczy? Odpowiedzi na wszelkie pytania pojawią się już za tydzień w kolejnej części. A was zachęcam do zadawania pytań w zakładce: Zapytaj bohatera.

1 komentarz:

  1. Zapraszam na rozdzialik <33
    Ojjś kochaany szorcik 0o0!!!
    Zapytam bohatera, a ty szykuj się bo zaraz znominuje cię LBA xdxd
    Kocham :**

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz dzięki
Klaus//<3