środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 2 Ponowne Spotkanie




Stałam na kasie w sklepie Apple wpatrując się leniwym wzrokiem w monitor komputera. Po wczorajszej nocy miałam cholernego kaca, ale gdy rano obudziłam się z zamiarem nie budzenia się na budziku pokazał się alarm. Już od jakiś dwóch miesięcy pracowała w tym sklepie i nie opuściła ani dnia, nie miałam zamiaru zszargać sobie opinii przez jakiś byle ból głowy.
Oparłam się na łokciu rzucając okiem na oprogramowania.  Musiała się więcej skupić na swojej robocie,  a mniej na jaskrawości koszulki roboczej.
Z drugiej części sklepu rozległ się telefon,  a po chwili krzyk jednego z pracowników:
- Mercedes to do ciebie - rzadko dostawałam telefony w pracy, bo mało kto znał ten numer, była tylko jedna osoba.
- Hej...mamo - przywitałam się dziękując uprzednio Joannie za nie nakablowanie na mnie szefowi. Stałam teraz za ladą z jednym zatkanym uchem,  podczas gdy do drugiego przyłożyłam słuchawkę.
- Mercedes kochanie,  tak dawno cię nie słyszałam,  co u ciebie malutka? - po drugiej stronie słuchawki rozległ się piskliwy kobiecy głos. Tak, to była zdecydowanie mama.
- Mamo czemu dzwonisz na mój służbowy numer? Chcesz, żeby mnie wywalili?
- Przepraszam skarbie, ale w twoim telefonie włączała się poczta głosowa, a chciałam potwierdzić mój przyjazd za miesiąc.
No tak, moja mama mieszkała w Argentynie podczas, gdy ją byłam aktualnie w Nowym Jorku, niestety raz na jakiś czas, że musiałyśmy się spotkać.  Zazwyczaj było to u niej, ale w tym roku w jej ślicznym mieszkaniu zalęgły się szczury, także w tym roku mama odwiedzi miasto świateł.
- Okej, mamo zadzwonię do ciebie później,  jestem strasznie zajęta, pa - gdy tylko usłyszała w słuchawce drugie pa rozłączyła się i wróciła do swojego bezsensowne go wgapiania się w monitor.

~ Trzy lata temu ~

Gdy zaczęła się ostatnia klasa liceum miałam nadzieję na zabawę,  tak klasa maturalna, jak pięknie to brzmiało.  Miałam wszystko, idealnego chłopaka, wspaniałych przyjaciół, a także marzenia które niedługo miały się spełnić.
- Mer żyjesz? - spytała Amy. Stałyśmy na dziedzińcu szkolnym czekając już tylko na Emmę i Ruggero.  Zanim się spostrzegłam podbiegła do nas dziewczyna o wręcz promieniujących rudych włosach, za nią kroczył zrezygnowanie jej brat Rugg i mój chłopak. 
- Jeśli kiedyś znajdą do niej wyłącznik podziękuję naukowcom - parsknął po czym podszedł do mnie i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Witam panią maturzystkę - ukłonił się szarmancko,  i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Ej ja też chcę mieć swój związek - żachnęła się z żalem Amy.
- Amy, ty masz całą szkołę - zażartowała chwytając przyjaciółkę pod rękę.
- A to kto? - odezwała się Emma. Ruszyłam wzrokiem za jej palcem i dostrzegłam wielką czarną limuzynę z której wysiadła średniego wzrostu brunet o wysoko sterczących włosach które przeczesywał palcami. Był przystojny, tego nie dało się ukryć, ale coś w nim było takiego co krzyczała ,, zabiorę cię do łóżka i porzucę".
Niechętnie odwróciłam wzrok.
- To Will Turner - powiedział mój chłopak.  Na chwilę moje oczy i jego spotkały się.  Jego niebieskie tęczówki wpatrzyły się w moje. Odrzuciłam od siebie tą myśl jak najprędzej i ruszyłam do szkoły.
~ Obecnie ~

Kliknęłam kilka klawiszy nie potrafiąc ustać w miejscu. Miałam nadzieję, że uda mi się wyrwać na przerwie do pobliskiej kawiarni,  by naładować się kubkiem kawy, nawet jeśli nie pomaga na kaca to na zmęczenie na pewno.
Mój wzrok na nowo zaczął lustrować monitor, nagle dostrzegłam, że przed ladą pojawił się ktoś w czarnej rozpinanej koszuli.
- Witam w sklepie Apple,  jednym z najlepszych sklepów z elektronikom. Oferujemy Mackbooki,  tablety,  laptopy, telefony w najwyższej jakości - wyrecytowałam formułkę nawet nie spoglądając na mojego rozmówcę.
Jednak kiedy podniosłam głowę doznałam szoku. Znałam go, pamiętałam go. Istniał w mojej pamięci, a raczej w jej skrawkach które się zachowały z wczorajszej nocy.
Dotyki. Pocałunki. Jego silne dłonie.  To był on, ale czy mnie pamiętał.
- A, więc w czym mogę pomóc? - powtórzyłam przywołując na twarz sztuczny uśmiech.
- Mercedes tak, jak te auto?
- Tak - rzuciłam zrezygnowana spoglądając na swój identyfikator przypięty do piersi.
- Widzę,  że wczoraj zabalowałaś - mrugnął do mnie - kto jest tym szczęściarzem?
- A, więc pamiętasz?
- Oj złotko czegoś takiego nie da się zapomnieć - zaśmiałam się,  ale nie był to radosny śmiech,  bardziej śmiech zażenowanej dziewczyny.
- Przepraszam cię za wczorajszy wieczór,  wiesz alkohol tłumi rozsądek - odeszłam od swojego miejsca o zajęłam się układaniem tabletów na półce,  a chłopak ruszył za mną.
- Spoko rozumiem,  też byłem nieźle nachlany,  ale skoro już się tak dobrze znamy - zaśmiałam się krótko na te słowa - to może umówimy się,  tym razem bez rozbierania,  chyba, że będziesz tego mocno chciała.
- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł - nie byłam na randce od dwóch lat, to na pewno nie jest dobry pomysł.
- No weź - nie przestawał prosić.
- Ja naprawdę nie wiem...
- Jedna randka, jak ci się nie spodoba możesz już nigdy się do mnie nie odezwać.
Może przydałoby mi się odświeżenie,  trochę korzyści z życia.
- Niech ci będzie,  na to mogę się zgodzić - wymieniliśmy się numerami,  on obiecał,  że zadzwoni,  a potem odszedł.
Kiedy zadzwonił dzwonek na moją przerwę już wcale nie potrzebowałam kawy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba rozdział? Mi osobiście się podoba i zobaczycie niedługo się rozkręci. Niedługo w rozdziałach pojawią się też fragmenty z przeszłości. 

1 komentarz:

Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz dzięki
Klaus//<3