sobota, 1 sierpnia 2015

Miłość nie zna granic.

Dla przypomnienia nowe opowiadanie będzie niekiedy bardziej zboczone i mogą się znaleźć przekleństwa wiec zboczone kawałki będą oznaczone kolorem czerwonym. Miłego czytania.
-----------

~Oczami Lodovici~
Właśnie przyszłam na zakupy, by kupić sobie kolejny gorset, bo zdaniem mojego szefa inne nie są już atrakcyjne. Codziennie się mną bawi jak marionetka, a i tak mu nie pasowałam.
Szkoda, że nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc z mieszkaniem. Zarabiam jedynie na jedzenie i ubrania, bo nikt mi tego nie funduje.
- Chociaż to wreszcie znalazłam.  Powiedziałam do ekspedientki, po czym ruszylam za nia do kasy.
I sześćset złoty w plecy -Wzdycham.
Pakuje swój stroj o ruszam do wyjscia, po czym idę do kawiarni na moja ulubiona kawę.  Siadam przy skórzanym czerwonym fotelu i patrzę na wnetrze które zawsze mi się podobało skromnie ale ciekawie kładę torbe na drugim fotelu po chwili przychodzi do mnie kelner a ja podaje zamówienie.
Chwila relaksu była mi niezmiernie potrzebna.
Na reszcie nie musiałam nikogo słuchać.

Wypilam mrożone latte, było perfekcyjne. Ruszylam w kierunku przystanku autobusowego, po paru minutach siedziałam juz na fotelu wewnątrz wielkiego pojazdu. Pojechałam w kierunku mojego małego zimnego domu. Znalazłam go mając osiemnaście lat, po tym jak rodzice zostawili mnie sama z kilkoma groszami. Chodziłam osamotniona, a potem zobaczyłam to miejsce. Miał wybite szyby w oknach i wyglądał na opuszczony. W środku nie było mebli ani ogrzewania. Ale poduszka i cienki koc mi wystarczyły. Jest dobrze. Tak podtrzymuje się na duchu. Nagle rozległ się krzyk kierowcy
" ostatni przystanek " zerwałam się ze swojego miejsca i popedzilam do wyjscia. Kiedy w końcu będę szczęśliwa?
~Oczami Diego~
Od samego rana byłem w firmie mojego przyjaciela Jorge ' który jak zawsze bawił się z jakąś laską w swoim biurze. Jak on może prowadzić taki tryb życia,  nie rozumiem tego. Ciesze się, że ja nie jestem taki bogaty I pojebany jak on, chociaż jest hojnymy, dobrze płacącym przyjacielem. Co mi pasuje. Dwa tygodnie wolnego, jak miło.  Będę mógł się zobaczyć z rodziną. Dziś jak co wieczór postanowiłem wybrać się do klubu i mocno się upic bez celu, tylko dobrej zabawy. Jorge nie może ze mną isc, bo zaczyna się weekend, rozumiem to. Jego sprawy których nie chce nazywać po imieniu bo moim zdaniem to chore i powinno się za to karać, ale niech robi co chce to już jego życie. Wyszedlem z budynku i pojechalem swoim nowym audi do domu. Chciałem tylko wziąść odprezajaca kapiel, przygotować się na wyjście. Po  pół godzinie wyszedlem
~Oczami Lodovici~
Spałam do godziny 22 kiedy wstalam zobaczyłam która jest godzina. Matko Will mnie zabije jeśli się spóźnie,  a raczej mocno zerzne. Westchnelam. Założyłam gorset, płaszcz, ucalowalem się i na piechotę co zajęło mi około 30 minut.
Weszlam do srodka a wspomnienia napłynęły do mnie jak przypływ. Przypomniałam sobie liceum, dawnych przyjaciół. Nasze drogi rozeszły się już dawno i zapewne już nigdy się nie spotkamy.
Will. Wiedziałam. Przyciągnął mnie od siebie mocno. Zabolało.
- Co ty sobie myślisz?! Wiesz która jest godzina ?!
- Przepraszam, zasnelam...
- Teraz to wyglądasz, jak tania dziwka! Po co tu przyszłas? Chcesz odstraszyć klientów?! Podniósł na mnie rękę, ale w ostatniej chwili ktoś go powstrzymał. Zdziwiony odwrócił się.
- Cześć jestem Diego. A ty nie jesteś mężczyzna, bo kobiet się nie bije. Zjeżdżaj stąd albo zadzwonię po gliny!
- Lodo porozmawiamy później. Burknal i odszedł.
- Zadowolony jesteś z siebie? Ja jakoś nie bardzo. Co ty najlepszego zrobiłeś?!
~Oczami Diego~
Oj jest uparta. Zasmialem sie, gdy nerwowo zmarszczyla nosek.
Usiadłem, po czym zamówiłem drinki.
- Kobiet się nie bije, pij. 
Dziewczyna zbliżyła się do blatu, za jednym zamachem wypila wszystko. Wygląda na taką skryta, ale chowa się pod maską. 
- widzę, że jesteś stirpitizerka, dlaczego to robisz? 
Zapytałem z troską w głosie.  Westchnela.
- Nie wazne. Dizekuje za pomoc i proszę by Pan się w to nie mieszał. 
- Jestem Diego. Pan mnie postarza a mam dopiero 26 lat. Uśmiechnęła ise od mnie blado.
- Przepraszam. Mam na imię Lodovica. Miło było poznac, ale to nie zmienia faktu, że to nie twoja sprawa. 
Po tych słowach wstała zostawiając mnie samego.
Zrobiłem coś złego?  Znów wróciła od mnie wściekłość która poczułem do gościa który tak źle potraktował moja... Lodovice?  Cholera ci się ze mną dzieje.


2 komentarze:

Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz dzięki
Klaus//<3